środa, 30 marca 2011

 
30 marzec. wiosna. na obiad pomidorowa. intensywność koloru sprawia, że zatrzymuję  łyżkę w połowie drogi do ust. kolor pomarańczy. spektakl zachodzącego słońca właśnie tam..widowisko barwy i światła.... tam jest miejscem, w które chciałabym Cię zabrać..Tam  nie potrzeba słów.. słowa stają się zbędne...nie potrzeba tłumaczeń.. wyjaśnień....otulam się ciepłem głosu Sade.......po drugiej stronie tęczy ...tam są moje marzenia... odstawiam nietknięty talerz.

6 komentarzy:

  1. ...przyjdzie.Zostawi w przedpokoju płaszcz.Podaruje jej naręcze tulipanów.Zasiądą razem przy nakrytym stole w milczeniu. delektując się pomidorową i swoją obecnością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło widzieć tu Twoje prace. :))))) Pozdrawiam cieplutko. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne są .......... a pomidorowej też bym nie tknął ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ta 3 fotka..piękne połączenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.dailymotion.pl/video/x7nila_walela-i-have-no-indian-name_music

    OdpowiedzUsuń
  6. patrze....mowilem ,ze ani slowa ..nie trzeba nic mowic.kcbm

    OdpowiedzUsuń