30 marzec. wiosna. na obiad pomidorowa. intensywność koloru sprawia, że zatrzymuję łyżkę w połowie drogi do ust. kolor pomarańczy. spektakl zachodzącego słońca właśnie tam..widowisko barwy i światła.... tam jest miejscem, w które chciałabym Cię zabrać..Tam nie potrzeba słów.. słowa stają się zbędne...nie potrzeba tłumaczeń.. wyjaśnień....otulam się ciepłem głosu Sade.......po drugiej stronie tęczy ...tam są moje marzenia... odstawiam nietknięty talerz.
...przyjdzie.Zostawi w przedpokoju płaszcz.Podaruje jej naręcze tulipanów.Zasiądą razem przy nakrytym stole w milczeniu. delektując się pomidorową i swoją obecnością.
OdpowiedzUsuńJak miło widzieć tu Twoje prace. :))))) Pozdrawiam cieplutko. :*
OdpowiedzUsuńPiękne są .......... a pomidorowej też bym nie tknął ;)
OdpowiedzUsuńta 3 fotka..piękne połączenie :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.dailymotion.pl/video/x7nila_walela-i-have-no-indian-name_music
OdpowiedzUsuńpatrze....mowilem ,ze ani slowa ..nie trzeba nic mowic.kcbm
OdpowiedzUsuń